Waldemar Pasiński
Grafika, Rzeźba
Odkąd sięgnę pamięcią sztuka była treścią mego życia: rzeźbiłem w drewnie, malowałem. Pilnie studiowałem dzieła mistrzów.
Bliski był mi wdzięk marmurów Praksytelesa, majestat faraonów ciosany w piaskowcu, zgiełk postaci na gotyckich portalach. Podziwiałem zadumę nagich dziewcząt Lehmbrucka, dziurawe piękno sylwet Henry Moore’a, swobodę kształtowania bryły u Arpa, Archipienki i Brancusiego. Starałem się przyswoić cierpliwą skrupulatność pędzla van Eycka oraz Niderlandów piętnastego stulecia. Szukałem subtelności w Madonnach Leonarda, a zadumy w mrocznych płótnach Rembrandta. Fantazjowałem w ludowym piekle mistrza Hieronymusa i w tragicznym szyderstwie Goyi.
Wiek dwudziesty w sztuce przemawiał do mnie poprzez tajemniczość sennych miasteczek Giorgia de Chirico, tłumną radość barw i kształtów na obrazach Miró, pejzaże pustki Yves’a Tanguy. Podziwiałem też giętką zmysłowość kobiet Klimta, zamyślenie u kobiet Paula Delvaux oraz bujną cielesność kobiet Tamary Łempickiej. Nade wszystko jednak fascynowałem się równowagą jasnych kompozycji Mondriana i w niej szukałem inspiracji dla siebie.
Z czasem osiągnąłem biegłość, która doprowadziła mnie nawet do wykonania ołtarza w drewnie oraz do śmiałego łączenia rzeźb z malunkami na desce.
Od kilku lat dodatkowo zajmuję się grafiką. I właśnie grafiką pragnę dzielić się z miłośnikami sztuki.
Bliski był mi wdzięk marmurów Praksytelesa, majestat faraonów ciosany w piaskowcu, zgiełk postaci na gotyckich portalach. Podziwiałem zadumę nagich dziewcząt Lehmbrucka, dziurawe piękno sylwet Henry Moore’a, swobodę kształtowania bryły u Arpa, Archipienki i Brancusiego. Starałem się przyswoić cierpliwą skrupulatność pędzla van Eycka oraz Niderlandów piętnastego stulecia. Szukałem subtelności w Madonnach Leonarda, a zadumy w mrocznych płótnach Rembrandta. Fantazjowałem w ludowym piekle mistrza Hieronymusa i w tragicznym szyderstwie Goyi.
Wiek dwudziesty w sztuce przemawiał do mnie poprzez tajemniczość sennych miasteczek Giorgia de Chirico, tłumną radość barw i kształtów na obrazach Miró, pejzaże pustki Yves’a Tanguy. Podziwiałem też giętką zmysłowość kobiet Klimta, zamyślenie u kobiet Paula Delvaux oraz bujną cielesność kobiet Tamary Łempickiej. Nade wszystko jednak fascynowałem się równowagą jasnych kompozycji Mondriana i w niej szukałem inspiracji dla siebie.
Z czasem osiągnąłem biegłość, która doprowadziła mnie nawet do wykonania ołtarza w drewnie oraz do śmiałego łączenia rzeźb z malunkami na desce.
Od kilku lat dodatkowo zajmuję się grafiką. I właśnie grafiką pragnę dzielić się z miłośnikami sztuki.