Słownik terminologiczny

Wyszukaj artykuł

07.09.2020, Witold Kubicha

Wspólne tworzenie – trudne wyzwanie artystyczne

Wspólne tworzenie – trudne wyzwanie artystyczne

 

Współpracujący ze sobą artyści plastycy - w tandemach, trójkach i większych zespołach istnieją i funkcjonują – ale nie jest to zjawisko licznie reprezentowane. Częściej zdarza się w przypadku graficznych prac projektowych niż u artystów malarzy czy rzeźbiarzy. Umiejętność i wola współpracy to cechy rzadko idące w parze nie tylko wśród artystów. Funkcjonująca u każdego twórcy „zdecydowana wizja dzieła i jego realizacji” bardzo często przekreśla możliwość zmian sugerowanych z zewnątrz. A gdy do tego dochodzi częsty u artystów perfekcjonizm i/lub bezkompromisowość, to o współpracy można zapomnieć.

Nie umieszczam linków do funkcjonujących tandemów, zespołów twórczych – pozostawiając Państwu przyjemność poszukiwań w niszowym, a tym samym nieco elitarnym obszarze – strefie ludzi, którzy świadomie godzą się na usłyszenie od innego twórcy: „A może lepszym pomysłem (niż twój) byłoby, gdyby to zrobić tak jak ja sugeruję?” - natomiast chętnie opowiem o swoich doświadczeniach w tym temacie.

 

 

Czy artyści potrafią współpracować?

 

Zapewne tak - ale nie wszyscy. A i codzienność większości artystów plastyków, to samotna twórczość. Szkoły artystyczne od dziesięcioleci kształcą artystycznych samotników, którzy najlepiej pracują indywidualnie i nie potrafią lub nie chcą współpracować z innymi artystami. Wiem, bo sam taki byłem.

Przełom nastąpił, gdy podczas studiów podszedł do mnie kolega - Darek Madej. Nawiązując do naszych prac realizowanych wówczas  w pracowni plakatu na ASP powiedział: „Wituś, a może byśmy powspółpracowali? Jest konkurs na plakat w Lahti. Ty masz pomysły, ja mam „łapę” (czyt: umiejętność wykonania). Spróbujmy”.

No i wtedy wewnątrz mnie zaczęła się burza. Jak to? Przecież nikt lepiej ode mnie nie wie, co w którym miejscu kompozycji ma być. To ja wiem najlepiej, że tę literę należy przesunąć o 4 mm w prawo, tamtą zmienić na negatyw, a rysunek obok powiększyć i przesunąć w prawo dwa palce. Że po prawej ma być szarość, w lewym dolnym rogu potrzebuję dać jakiś kontrastowy element, a u góry rastrowe przejście.

Ale na szczęście rozmowa odbywała się przy uchylonych drzwiach pracowni i akurat patrzyłem na świetny plakat Darka, znakomicie wykonany i pomyślałem sobie – „OK, spróbujmy”.

 

 

Współpraca przyniosła bardzo dobry efekt. Udało nam się zdobyć wysokie 3 miejsce na 7 Międzynarodowym Biennale Plakatu w Lahti. Przeskoczyliśmy w punktacji znane polskie designerskie nazwisko. Nam przyniosło to sporo satysfakcji i dało zapał do dalszej pracy i współpracy, która przyniosła później również bardzo dobre efekty. Dopiero po długim czasie, po wielu latach trochę nam się projektowe drogi rozeszły.

 

 

Witold Kubicha i Iwona Biernacka. Podpisy dwojga artystów na jednym obrazie?

Możliwe, ale...rzadkie…

 

Obecny czas „wszechobecnej kłótni o pryncypia i o wszystko” przenikający na wskroś jak rak, społeczną tkankę Polski nasunął mi pomysł miniaturowego, „na moją miarę” artystycznego manifestu „O współpracy”.

Podsuwany mi od pewnego czasu przez koleżankę artystkę Iwonę Biernacką, pomysł wspólnej wystawy, nabrał rumieńców, gdy postanowiliśmy zadziałać nietypowo. Stworzyliśmy, współpracując około 20 rysunków, z których każdy rysowany był przez nas oboje. Jedna osoba rozpoczynała pracę, a następnie przekazywała drugiej do kontynuacji. Jeśli uznaliśmy że to słuszne - rysunkiem wymienialiśmy się kilka razy, aż do zadowalającego nas finału. Wystawa zaistniała w Centrum Informacji Turystycznej w Nowym Sączu, a na każdej z prac widnieją dwa podpisy.

 

 

Na wernisażu zostało przez nas bardzo wyraźnie powiedziane, że są dwa ważne aspekty tej wystawy. Interesuje nas, by wypowiedzieć się artystycznie przez rysunek i zależy nam na tym, by prace miały odpowiedni poziom. Ale równie ważną rzeczą jest zamanifestowanie, że nawet w tak indywidualistycznym obszarze jak sztuka, gdzie przy współpracy ścierają się światopoglądy, umiejętności, predyspozycje i temperamenty oraz skłonność do osobistego wykonania każdego gestu, można i trzeba współpracować, gdy podjęte dzieło jest dobre, a wymiar całości działań twórczy. Z Iwoną Biernacką różnimy się w poglądach w wielu ważnych obszarach, a mimo to przy dobrej woli efekt okazał się bardzo dobry, a każde z nas skorzystało ucząc się nowych rzeczy od drugiej osoby. Dodam, że były trudne chwile – ale było warto.

Z bardzo dużą przyjemnością dowiedziałem się wówczas, że równolegle projekt

o niemal identycznym zamyśle realizują również w Nowym Sączu - znany artysta

grafficiarz Mariusz Brodowski (Mgr Mors) ze swą małżonką artystką Karoliną Brodowską (Karo).

Kilka tygodni przed nami wystawili obrazy wspólnie malowane, w tej samej galerii co

my. Jak widać, sprawy współpracy, niejednej osobie leżą na sercu.

 

 

Na swoją miarę, tym działaniem wygłosiliśmy wyraźnie, „że można i warto, a nawet należy…” - do wszystkich, którzy w zapiekłym, permanentnym sporze, w niemal każdej dziedzinie w Polsce tkwią od lat wielu. Tyle mogliśmy zrobić.

 

Jeśli chcesz zobaczyć więcej naszych wspólnych rysunków zapraszam do mojej galerii  https://www.haloart.pl/witold-kubicha-galeria

 

Witold Kubicha i Iwona Biernacka "Masz prawo być tutaj"

 

Tagi: współpraca artystów, wspólne rysowanie

Może Cię zainteresuje